Polska Mapa Kiełbasy
Kiełbasopedia
Zakupy

Jest zima to musi być zimno?

16.02.2012 | kategoria: Artykuły, Kiełbasa

“Takie są odwieczne prawa natury…”. Cytatem z klasycznego filmu Barei pt. “Miś” postanowiłem zacząć kolejny ciąg myśli dotyczący kiełbaski i wszystkiego co się z nią łączy. Czemu akurat tędy? Gdyż nadeszła zima, taka prawdziwa, przynajmniej na północy Polski, gdzie obecnie mieszkam i wprawdzie zaczyna się zbierać do odejścia, ale może jeszcze ktoś z nas załapie się na kulig z ogniskiem.

Zima i śnieg nieodłącznie kojarzą się ze sportami zimowymi i rekreacją w formie saneczkarstwa (nie takiego sportowego) i kuligów. A co kojarzy się z tymi rzeczami bardziej niż grzane wino i zapach pieczonej nad ogniem kiełbaski? Weźmy taki kulig – sanie ciągnione przez las na malowniczo położoną polanę, na miejscu wszystko przygotowane, wystarczy tylko rozpalić… To optymistyczny scenariusz, co jednak zrobić, gdy sami musimy zabrać się za przygotowanie?

Rozpalanie ogniska w śniegu nie należy do najprostszych czynności ale nie jest niemożliwe, wbrew popularnej w mieście opinii. Żeby możliwie najbardziej ułatwić sobie rozpalenie ognia, należy pamiętać o zabraniu ze sobą podpałki (takiej do grilla w kostce) i gazet, gromadząc je w możliwie dużej ilości. Miejsce na ognisko powinniśmy oczyścić ze śniegu, Jeśli ziemia jest bardzo mokra, należy użyć kamieni jako podłoża. Na głębokim śniegu należy rozpalić ognisko na “tratwie” ze świeżych, grubych gałęzi, wykonanej z dwu warstw, ułożonych przeciwlegle. Gdy pali się na niej ogień, tratwa stopniowo zagłębia się w śniegu.

Jeśli brakuje nam podpałki możemy skorzystać z kory casino online brzozowej, która świetnie się pali nawet jeśli jest wilgotna. Na pierwszy ogień możemy rzucić świerkowe gałązki – zebrane spod drzewa też łatwo dają się rozpalić. Jeśli utrzymamy taki ogień przez kilka minut spokojnie kładziemy grubsze gałęzie, które nabrawszy temperatury dadzą długi i pewny ogień.

Nie wolno rozpalać ogniska pod drzewem, na którego gałęziach leży śnieg. Śnieg ten bardzo często spada gasząc ognisko. Rozpalenie drugiego może już nie być takie łatwe, zwłaszcza jeśli zapadł już zmrok. Wiem co piszę, ponieważ popełniłem kiedyś ten błąd. Przyjemna biesiada przy leśnym ognisku rychło znalazła swój koniec. Mimo leżącego śniegu noc była ciemna a latarki pochowane w plecakach, plecaki zaś w samochodach. Okazało się, że łatwiej przedwcześnie wrócić do domu niż rozpalać ogień po raz kolejny.

Dobrze też zwrócić uwagę na wiatr, choć ten na leśnych polanach raczej nie powinien dokuczać. Jednak jeśli pojawiają się podmuchy, pamiętajmy żeby znaleźć miejsce gdzie albo i będą one łagodniejsze albo, jeśli nie ma innej możliwości – wiały w jednym kierunku – zmarznięte drewno iskrzy dużo bardziej. Ognisko, w którym drewno ustawione jest w stożek jest najłatwiejsze do rozpalenia. W takim stożku suszą się też wilgotne kawałki drewna.

Kiedy płomień wesoło pląsa po gałęziach można spokojnie nadziewać kiełbaski na patyki i do dzieła. A kiełbaska? Oczywiście taka domowej roboty, według własnego uznania. Ja preferuję kiełbasy o aromacie jałowca, pół surowe, lekko podwędzane albo wręcz surowe, te jednak lubią pękać i spadać z kijka wprost w popiół. Dobrze zdają egzamin kiełbasy podgotowane – dzięki temu nabierają twardości i wygodniej przyrządza się je na, bądź co bądź prymitywnym narzędziu, jakim jest zaostrzony patyk.

Po kilku godzinach spędzonych na stoku, po wycieczce leśnej na biegówkach, szaleństwie saneczkarskim czy kuligu każdy posiłek smakuje dwa razy lepiej. Cieszmy się zatem zimą, jaka by ona nie była na co dzień i pamiętajmy, że ma ona także swoje jasne strony. Smacznego!

Marcin

 

Przeczytaj również inne artykuły


Reklama

reklama reklama reklama