Polska Mapa Kiełbasy
Kiełbasopedia
Zakupy

Pierogi ruskie – galicyjskie nie rosyjskie

14.08.2015 | kategoria: Artykuły, Ciekawostki

RuskiePolska to dziwny kraj. Żyjemy w nim od zawsze więc większości tych dziwnych rzeczy nie dostrzegamy. Albo staramy się nie dostrzegać żeby żyło się przyjemniej. Kraj, w którym ważniejsza od przyszłości jest przeszłość. Kraj, w którym myśl martyrologiczna jest myślą przewodnią. Czy to źle? Sami nie wiemy, nie nam to oceniać. Faktem jest, że mamy kilka narodowych „sportów”. Na przykład piłka nożna, martyrologia właśnie, a także kuchnia. Na piłce się ani nie znamy, ani nawet nie lubimy więc mówić o niej nie będziemy. Ale wspomnimy o dwóch pozostałych kwestiach. Nie martwcie się, nie zanudzimy Was zbytnio, w końcu Dobra Kiełbasa to bardziej portal kulinarny niż historyczny, więcej więc będzie o jedzeniu. Ale wychodzimy z założenia, że odrobinę nauki zawsze warto wcisnąć do wszystkiego. Nauka i wiedza jest ważna. Rozwija i wzbogaca. A jedzenie dla samego jedzenia może i jest przyjemne, ale jakieś takie puste. Zatem dzisiaj garść historii i kilka garści pyszności kulinarnych.

Wspomnieliśmy o martyrologii. Tak, jako naród lubimy wspominać, umartwiać się i samobiczować. Przyjęliśmy na siebie ciężar bycia mesjaszem narodów (jak to kiedyś nazwał nasz narodowy wieszcz Adam M.) Z jednej strony to dobrze, warto historię znać i warto ją wspominać, chociażby tylko po to żeby się z niej uczyć i wyciągać wnioski. Historia Polski, poza tym, że pełna jest zwycięstw, pełna jest też porażek. Pamiętanie o tych porażkach i wyciąganie z nich wniosków czyni nas silniejszymi. W sumie zawsze za jakimś zwycięstwem kryje się porażka, za porażką zwycięstwo. Przy wzmiance o zwycięskiej wojnie polsko-bolszewickiej od razu pamiętamy też o nikczemnym sowieckim ataku 17 września 1939. Gdy 11 listopada świętujemy odzyskanie niepodległości, w tle pamiętamy o jej utraceniu 20 lat później, w 1939. Radosne Święto Konstytucji 3 Maja w tle ma rozbiory. Tacy właśnie jesteśmy. I dobrze, taka już nasza duma narodowa.

Polish-soviet_war_1920_Aftermath_of_Battle_of_WarsawPolish-soviet_war_1920_Aftermath_of_Battle_of_Warsaw.jpg (wikipedia.org)

Kończąc ten historyczny wstęp chcieliśmy jeszcze wspomnieć o głównym celu, o tym dlaczego ten wpis powstał. Otóż 15 sierpnia to dzień, który Polacy świętują z wyjątkową radością. To dzień zwycięstwa w bardzo ważnej bitwie podczas wojny polsko-bolszewickiej. Na tyle ważny dzień i na tyle ważna bitwa to była, że do historii przeszła jako „cud nad Wisłą”. Tego dnia wojska polskie pod dowództwem marszałka Piłsudskiego przypuściły błyskotliwy i zupełnie niespodziewany atak na tyły wroga. Atak, który zasadniczo nie powinien się udać. Ale, że wojsko polskie słynie z odwagi, a i marszałek głupi nie był to skończyło się tak jak się skończyło. Gdy pył bitewny opadł okazało się, że pora kończyć wojnę i ogłaszać zwycięstwo. Bitwa ta została uznana za 18. najważniejszą i przełomową bitwę w historii świata.

Nie będziemy Was już zanudzać dłużej, wiemy doskonale, że wolicie jeść niż słuchać o historii. Nic dziwnego, my również. Z tej właśnie okazji, nieco przekornie, mamy dla was pierogi ruskie. Tak jakoś nam się z skojarzyło… Rosja w 1921 została pokonana, a teraz zajadamy się pierogami ruskimi. Nie wiem jak Wy, ale my uwielbiamy. W ogóle lubimy pierogi, ale ruskie mają w Polsce długą tradycję. Nie wiemy dokładnie jak długą, ale sięgającą co najmniej XIX wieku. Przy czym wówczas ruskie były nieco inne niż teraz. Wtedy ruskimi nazywało się ogólnie pierogi pieczone, z różnorakim nadzieniem, także z mięsa, kapusty i grzybów.

RuskiePierogi ruskie kojarzone są głównie z Rosją właśnie. Dlatego też i my wpletliśmy na początku rosyjski wątek historyczny. Okazuje się jednak, że w Rosji są ona prawie w ogóle nie znane. Czasami nazywane są one także pierogami galicyjskimi i pochodzą z… Ukrainy. I tutaj pojawia się konkretny dowód na to, że historię jednak znać warto. Bo Ukraina zwana była niegdyś Rusią. I nagle jasne i oczywiste staje się pochodzenie tych pierogów. Konkretnie wywodzą się z tzw. Rusi Czerwonej, czyli Galicji Wschodniej (stąd też wspomniana przez nas nazwa pierogi galicyjskie). Z samą Rosją nic wspólnego nie mają. Charakteryzują się one specyficznym farszem. Jest nim masa twarogowo-ziemniaczana z dodatkiem soli, pieprzu, podsmażanej cebuli i odrobiny skwarek. Podaje się je również ze skwarkami, smażoną cebulą lub śmietaną. We Lwowie popularne jest posypywanie ich kminkiem. Nie wiem jak Wy, ale my kminkowi mówimy zdecydowane nie. Nie lubimy. Ale oczywiście co człowiek to inny smak. Jeżeli kminek jest Waszym przyjacielem to śmiało możecie go użyć. Zasadniczo podaje się je w wersji gotowanej, ale również doskonale smakują najpierw ugotowane, a następnie odsmażone.

RuskieSkąd właściwie wziął się pomysł na ten pierogowy wpis? Po pierwsze, jak już wspominaliśmy, chcieliśmy przewrotnie świętować Cud nad Wisłą. Po drugie zaś unikamy nudy jak tylko możemy. Ale co nuda ma tutaj do rzeczy? Ano ma sporo. Jest lato i wszelkie posiłki, jeśli to tylko możliwe, staramy się jeść na ogrodzie w gronie przyjaciół. A jak ogród to wiadomo, że grill, skojarzenie jest oczywiste. Ale ile grilla można jeść? Niby dużo można, ale warto też czegoś innego spróbować. Dlatego też postanowiliśmy zaskoczyć naszych gości właśnie ruskimi pierogami. A co, dlaczego by nie uczynić z pierogów dania imprezowego? Można wygodnie siedzieć w ogrodzie na fotelach, zajadać się pierogami i rozwiać o historii. Albo o czymkolwiek innym, do czego oczywiście zachęcamy.

Zobacz przepis: Pierogi ruskie

 

Przeczytaj również inne artykuły


Reklama

reklama reklama reklama