Powiem wam, że najlepszy pasztet jaki jadłem kiedykolwiek robi Madzi babcia. Nie wiem co ona dokładnie tam daje, nie wiem jak go robi. Wiem tylko, że to jest z dodatkiem mięsa z królika. A może tylko z mięsa z królika? Kurcze, nie wiem. A babcia strzeże tajemnicy. Może jeszcze kiedyś uda mi się wyciągnąć od niej przepis. A póki nie mam przepisu to postanowiliśmy zrobić taki pasztet w słoiku, do smarowania. Co prawda nie z królika tylko z kurczaka, ale okazało się, że też wyszedł rewelacyjnie. A wspomogła nas w tym Dobra Kiełbasa. Bo od jakiegoś czasu wspólnie robimy różne słoikowe smarowidła. To znaczy my z Madzią robimy, a Dobra Kiełbasa dostarcza nam potrzebnych rzeczy. Czyli m.in. mieszanek przypraw (z którymi możecie zapoznać się TUTAJ). To już kolejny wpis z tego cyklu, i przed nami jeszcze kilka, co poniedziałek. Słoikowe smarowidła przetestujemy na wszelkie sposoby. Zapraszamy więc do śledzenia naszych poczynań.
Przy okazji zapraszamy na fanpage Dobrej Kiełbasy: KLIK