Polska Mapa Kiełbasy
Kiełbasopedia
Zakupy

Mikołajkowy pasztet z żurawiną.

04.12.2014 | kategoria: Artykuły, Ciekawostki

Początek grudnia. A to oznacza same dobre rzeczy. Wkrótce mikołajki, niedługo potem święta Bożego Narodzenia, a zaraz za nimi wielki bal czyli Sylwester. Tak, grudzień to dobry miesiąc. Najlepszy chyba dla dzieci, bo to one najbardziej liczą na prezenty. Zarówno na mikołajki jak i Wigilię. Ale my mamy coś dla nieco starszych. Właśnie tak specjalnie na mikołajki, które już przecież za kilka dni. Ale najpierw chcemy Wam nieco przybliżyć tradycję dawania prezentów. Bo warto wiedzieć takie rzeczy, warto znać historię. My lubimy jeść, ale między jednym, a drugim posiłkiem warto też o czymś porozmawiać. TVP zawiesza emisję Mody na sukces, więc trzeba mieć zapas dyżurnych tematów do rozmowy, już nie będzie tak łatwo, że tylko w telewizor między posiłkami. Swoją drogą to niesamowite, że wspomniany serial utrzymał się u nas 20 lat. A w Stanach już ponad 7 tysięcy odcinków nakręcono (i wciąż kręcą kolejne). Nawet jakiś tam rekord w Księdze Guinessa pobił. Że niby w ponad 100 krajach emisja była. W sumie wynik niezły. I skąd to wszystko? Sami nie wiemy, pewnie nikt nie wie. Tak samo jak nikt nie wie, o co w tym serialu właściwie chodzi. Bo tam każdy z każdym, o każdej porze i nawet po dwa razy. Istotę tego filmu idealnie oddaje mem, który już chyba przeszedł do historii internetu: „Hej, jestem Ridż. Syn, ojciec i brat mojej matki”. Oj, dzieję się tam w Modzie, dzieje. Z łezką w oku zatem żegnamy rodzinę Forresterów i wracamy do naszej mikołajkowej tradycji.

O co chodzi w tych mikołajkach? O samej postaci św. Mikołaja (który zanim został świętym to był biskupem) niewiele właściwie wiadomo. Wiadomo gdzie się urodził, mniej więcej, w którym roku, mniej więcej wiadomo, czym się w życiu zajmował i nawet w miarę w dużym przybliżeniem wiadomo kiedy zmarł. I ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że dość bogaty był, a do tego niezwykle hojny. W sumie to jeden z najbardziej tajemniczych i najmniej poznanych świętych. Dlatego właśnie ludzie sami tworzyli mity i legendy z nim związane. Teraz już nigdy nie poznamy prawdy, nigdy nie dowiemy się, które z legend są prawdziwe, a które tylko na potrzeby opowieści przy ognisku powstały. Jedna z częściej powtarzanych legend opowiada historię mieszkańca miasta Patara. Miał on swój dobrze prosperujący interes, ale w końcu popadł w długi, interes przestał kwitnąć. A miał on trzy córki, jeszcze niezamężne. I obawiał się biedak, że z powodu braku posagu dla nich, z powodu ogólnej biedy, córki będą musiały zacząć się prostytuować. Dowiedział się o tym Mikołaj (wówczas jeszcze nie święty) i przez otwarte okno wrzucił do mieszkania upadłego biznesmena sakiewkę pełną złotych monet. Bankrut pospłacał długi i wydał za mąż najstarszą córkę. Kolejne dwie sakiewki dyskretnie pozostawione przez Mikołaja pozwoliły uratować od hańby dwie kolejne córki. Czyli ogólnie taki sympatyczny gość z niego był. Podobno masę takich żarcików i niespodzianek robił. Tu pomógł, tam pomógł i tak powoli wieść się o nim niosła. Do tego stopnia był lubiany, że w końcu każda frakcja chciała się nim legitymować. Został (oczywiście już po swojej śmierci) patronem Grecji, Rusi, Antwerpii, Berlina, Miry, Moskwy, Nowogrodu, bednarzy, cukierników, właścicieli lombardów, cukierników, dzieci, flisaków, jeńców, kupców, marynarzy, młynarzy, notariuszy, samotnych panien, piekarzy, pielgrzymów, piwowarów, podróżnych, rybaków, sędziów, studentów, więźniów, żeglarzy, a nawet bydła, koni i owiec. Serio serio. Pewnie nawet nie wszystko tutaj wymieniliśmy. Po prostu każdy chciał go mieć w swojej bandzie i móc się na niego powołać. A gdy już zmarł ludzie postanowili kultywować pamięć o nim i sami sobie dawali podarunki, udając, że to właśnie od św. Mikołaja.

W Polsce tradycja prezentów na mikołajki sięga XVIII wieku (a przynajmniej tego okresu sięga literatura, która o tym wspomina). Dzieci wówczas otrzymywały zupełnie inne prezenty niż dzisiaj, raczej mniej materialne, a bardziej duchowe. Były to np. jabłka, złocone orzechy, pierniki, czy drewniane krzyżyki. To pewnie dlatego, że asfaltowych dróg wówczas nie było i dojazd do hipermarketów (celem nabycia prezentów) był znacznie utrudniony.

Nocą z 5 na 6 grudnia (6 grudnia to właśnie dzień śmierci biskupa Mikołaja, data więc nie przypadkowa) św. Mikołaj zagląda przez okno i szuka czystych, świeżo wypastowanych butów. Jak je znajdzie to zostawia w nich jakiś drobiazg. A jak nie znajdzie, lub znajdzie brudne, to zgniłego ziemniaka zostawia. Dbajcie więc o buty, to nie żarty! Chyba, że lubicie zgniłe pyry, wasz wybór…

W każdym razie my chcemy zachęcić was do dawania sobie takich właśnie skromnych prezentów, do zerwania z komercyjnym traktowaniem tego zwyczaju. Bo w tym dniu liczą się uczucia i bliskość. Bo dobroć i bezinteresowna miłość są zawsze w cenie. A najlepszy prezent to taki, który samemu się przygotowało, w który włożyło się samego siebie, swoje uczucia. I taki właśnie pomysł na prezent chcemy wam zaproponować. Nic bardziej nie cieszy niż prezent dany od serca, a nic bardziej nie zbliża niż wspólne jedzenie. Dlaczego więc nie dać w prezencie czegoś do jedzenia? Np. pasztetu. To właśnie dla was dzisiaj mamy. Cudownie kremowy pasztet z żurawiną. Zapakowany w malutki słoiczek, idealny na prezent. Żeby zwiększyć atrakcyjność prezentu przygotowaliśmy również etykietę, którą możecie tutaj pobrać, wydrukować i nakleić na słoiczek. I możecie być pewni, że wasz prezent będzie długo pamiętany. A jak teraz się z tym nie wyrobicie to macie jeszcze szansę za 3 tygodnie, na Wigilię. Też idealny moment, idealny prezent. Zachęcamy was do tego, bo to naprawdę miły gest.

Pobierz mikołajkową etykietę

Paweł i Magda Marder
autorzy bloga www.chleby.info

Paweł: miłośnik jedzenia, fan kuchni, autor książki poświęconej domowemu wypiekowi chleba.

Zobacz przepis: Pasztet z żurawiną.

 

Przeczytaj również inne artykuły


Reklama

reklama reklama reklama