Od czego musimy zacząć przyrządzanie naszej zakąski? Oto przepis z książki Marii Śleżańskiej „Co dziś na obiad?”
Nóżki cielęce w galarecie. Oczyścić cztery nóżki cielęce i dwie wieprzowe, sparzyć we wrzącej wodzie, a potem zalać zimną wodą, dodawszy dużo jarzyn, cebuli i korzeni; niech się tak gotują 3-4 godziny. Gdy są już miękkie i kości odstają, obrać mięso, posolić, pokrajać w kostkę, a rosół przecedzić i sklarować białkami, lejąc dwa białka rozbite z wodą aż się zagotują. Potem go odstawić aby się ustał, mięso włożyć do formy, a przecedziwszy ten rosół przez gęste płótno, wynieść do piwnicy lub postawić w zimnie na kilka godzin, aby galareta stanęła. Przed wydaniem zanurzyć formę na sekundę w ciepłej wodzie, wyrzucić ją na półmisek, ubrać zieloną sałatą i podać z octem i oliwą.
Zauważcie, że do tego nie trzeba żadnej żelatyny. Zamiast piwnicy możemy zdecydować się na lodówkę :)
Zrobienie takich nóżek trwa trochę czasu i wymaga nieco zachodu, ale efekt jest tego wart. Zimne nogi dobrze jest doprawić liściem laurowym i zielem angielskim, które znakomicie uwydatni smak mięsa. Naszą zakąskę serwujmy z octem lub oliwą. Z octem smakuje moim zdaniem lepiej, a na pewno bardziej swojsko.
Smacznego!
Zobacz artykuł: Ze starej książki kucharskiej – zimne nóżki.
Reklama
