„Wołu, wieprza albo barana kiedy zabiją, to najmniejszej krople krwie nie zepsują, ale ją wytoczą w naczynie; namieszawszy w to krup jęczmiennych albo tatarczanych to tym kiszki owego bydlęcia nadzieją, razem w kotle uwarzą i osnują to wieńcem na wielkiej misie i tak to na stole stawiają przy każdom obiedzie i jedzą za wielki specyjał…” – Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki
No właśnie, kaszanka. Tradycyjnie przyrządzana przy okazji świniobicia. W Polsce znana od XVII wieku, przywędrowała prawdopodobnie z Niemiec (tam zwana jest Grützwurst). Obecnie królowa każdego polskiego grilla. Pokusiliśmy się żeby ją dla Was zrobić. To znaczy zrobiliśmy ją dla siebie, dla Was jest przepis, zrobić musicie sami. A dlaczego właśnie kaszanka? A tak jakoś nam się z niedawnymi wyborami skojarzyło. Jedni się cieszą, inni płaczą, czyli krwawa jatka w stylu polskim. Więc co lepszego w takim klimacie może być niż krwawa kiszka? I patriotycznie i klimatycznie. Co prawda grillować w tym sezonie nikt już pewnie nie będzie, ale na zbliżającą się wiosnę przepis idealny. A póki co można kaszankę z patelni zajadać, też dobrze smakuje. Najlepiej z cebulką. W towarzystwie kiszonego ogórka, też tradycyjnie polskiego specjału.
A właściwie mamy dla Was garść ciekawostek na temat kaszanki. Z całą pewnością o tym nie wiecie, ale teraz się dowiecie i będziecie mogli przy pierwszym wiosenny grillu zabłysnąć wśród znajomych. Gwarantowane 10 punktów do lansu i możecie być pewni, że nawet kumpel z nowym tatuażem nie wyrwie tylu panienek co Wy na te właśnie kaszankowe historie.
Pierwszą potrawą zrobioną na ciepło zaraz po odkryciu ognia przez naszych przodków była właśnie pra-kaszanka. Odbyło się to zaraz po pierwszym mamutobiciu. Poza tym kaszanka była matką (że pozwolimy tak sobie powiedzieć) wielu odkryć i wynalazków.
Na ten przykład weźmy Edisona. Myślicie, że po co wynalazł żarówkę? Ano po to, że w masarni jego ojca szybko robiło się ciemno i znacznym cieniem kładło się to na rentowności firmy (swoją drogą firma nazywała się Kaszanka’s Edison Father). A znacie historię o Newtonie i jego jabłku? To bzdura, propaganda rozpowszechniana przez wegetariańskie lobby. Prawda jest taka, że Newton teorię ciążenia opracował widząc, że kaszanka spada ze stołu szybciej niż widelec. Tak samo nieprawdziwa jest historia z Archimedesem. Nie wiem skąd się ona wzięła, pewnie to lobby łazienkowe za tym stoi. W rzeczywistości było tak, że Archimedes zaprosił paru kumpli na imprezę, każdy wyciągnął swoją kaszankę i sruuuu do gara z wodą. Oczywiście woda się wylała, zgasiła palenisko, a wtedy Archimedes wykrzyknął słynne EUREKA (co w wolnym tłumaczeniu znaczy: Kanalie, przez godzinę próbowałem ten ogień rozpalić!) i zdefiniował prawo wyporu hydrostatycznego. A myślicie, że w jakim celu Celsjusz chciał wiedzieć kiedy woda ma temperaturę 100 stopni? No przecież po to, żeby robić lepszą kiszeczkę niż Fahrenheit. Opowiedzielibyśmy wam jeszcze parę historii o Koperniku, Bellu, Noblu i Pitagorasie, ale to zbyt wiele na jeden raz. Póki co 10 do lansu Wam wystarczy.
Albo nie, o Pitagorasie jednak Wam opowiemy. Wiele razy spotykaliśmy się z krzywdzącym twierdzeniem, że dzieci w szkole muszą uczyć się wielu niepotrzebnych rzeczy. Rzeczy, które nigdy nikomu w życiu się nie przydadzą. Takim sztandarowym, często przytaczanym przykładem jest twierdzenie Pitagorasa. No bo po co to komu? Otóż nic bardziej błędnego i krzywdzącego! Pitagoras opracował swoje twierdzenie w bardzo konkretnym celu. Mało kto wie, ale był on największym w swoich czasach fanem kaszanki. Wówczas zwykło się jadać kaszankę smażoną nad ogniskiem (mister Teflon nie wymyślił jeszcze wtedy swojej słynnej patelni). I przy pomocy swojego słynnego wzoru a2 b2=c2 Pitagoras obliczył optymalną długość kija, na którym podgrzewał w ognisku swoją kaszankę. Również nbso z tego wzoru można obliczyć kąt, pod którym ów kij trzymać należy. Bo wydaje wam się, że Pitagoras po prostu wziął trzy pierwsze litery z alfabetu? Otóż nie. Jest to myślenie błędne z dwóch powodów: po pierwsze – Pitagoras był grekiem, więc alfabetem łacińskim na co dzień się nie posługiwał, po drugie – zdradzimy Wam co te litery oznaczają. Pitagoras, jako uczony, biegle posługiwał się angielskim. Zatem litery te oznaczają: a – angle (kąt); b – burn (płonąć, palić się); c – cashanka (to chyba nie wymaga tłumaczenia).
I może jeszcze jedna ciekawostka na koniec, tak ku przestrodze. Bo przecież trzeba wiedzieć jak się w wielkim świecie zachować. Otóż z racji, że w islamie jedzenie świni i produktów z krwią jest zakazane, słowo „kaszanka” jest tam uznawane ze największe przekleństwo. Za jego wypowiedzenie można być skazanym, na mocy prawa szariatu, na 10 minut łaskotek. Podobno jest znana jedna osoba, która przeżyła tę karę.
Zatem bogaci w wiedzę, której nigdzie indziej byście nie zdobyli możecie przystąpić do samodzielnego robienia kaszanki.
Paweł i Magda Marder
autorzy bloga www.chleby.info
Paweł: miłośnik jedzenia, fan kuchni, autor książki poświęconej domowemu wypiekowi chleba.